Scena fintech znów wrze oczekiwaniami — a tym razem być może mówimy o kandydacie na IPO roku. Revolut właśnie zamknął nową rundę finansowania, która wyceniła firmę na 75 miliardów dolarów, co natychmiast czyni z niej jedno z najcenniejszych prywatnych europejskich przedsiębiorstw technologicznych.

Poza tradycyjnymi inwestorami, takimi jak Dragoneer czy Greenoaks, w rundę wkroczyły także giganty pokroju Nvidia $NVDA (NVentures) lub Andreessen Horowitz, co samo w sobie jest silnym sygnałem, jak rynek klasyfikuje tę firmę.
A liczby to potwierdzają. Przychody za rok 2024 wzrosły o 72 % na 4 miliardy dolarów, firma odnotowała zysk netto 1 miliarda i jej dział Wealth wystrzelił dzięki platformie kryptowalutowej Revolut X o niewiarygodne 298 %. Do tego dodajmy agresywną ekspansję – licencje w UE i Meksyku, start w Indiach, szybkie wejście do Kolumbii i ambicję być w 30 nowych krajach do 2030 roku. Cel jest jasny: do połowy 2027 obsługiwać 100 milionów klientów i stać się „pierwszym naprawdę globalnym bankiem”.
I tu pojawia się wielkie pytanie: jeśli Revolut jest już teraz wyceniany na poziomie dużych notowanych banków, czy nie nadszedł czas, by firma w końcu weszła na giełdę? Przy takiej wycenie i z grupą inwestorów, jaką ma, ewentualne IPO mogłoby być jednym z największych europejskich technologicznych debiutów dekady.
Jak myślicie — czy Revolut zmierza na IPO w 2026 roku, czy jeszcze poczeka, aż zdobędzie kolejny kawałek światowego rynku? Czy któryś z was dodałby akcje Revolut do swojego portfela? 🤔
Zastanawiam się, ilu z nas tutaj na Buliosie korzysta z platformy Revolut do inwestowania w surowce, kupowania obligacji lub ETF-ów albo do budowania portfela akcji? Może warto zrobić ankietę. Jeśli inwestor ma kilku brokerów (co jest powszechne), zaznaczyłby tylko tego, u którego trzyma „największą” część portfela. A że sam korzystam z Revoluta, to zdecydowanie otworzyłbym pozycję na około 3% i ewentualnie zwiększał ją w zależności od sytuacji.