Analitycy podnoszą ceny docelowe dla indeksu S&P 500
Inwestorzy, którzy śledzą rozwój sytuacji na rynku, nie mogą przeoczyć tegorocznego wzrostu akcji i wzrostu prognoz Wall Street, który nastąpił po tym trendzie.
W ostatnich tygodniach stratedzy kilku firm podnieśli swoje ceny docelowe dla indeksu S&P 500 na 2023 r. po tym, jak indeks wzrósł o ponad 15% w pierwszej połowie roku. Tom Lee z Fundstrat w zeszłym tygodniu wyznaczył nowy wysoki cel dla indeksu, przewidując, że S&P 500 wzrośnie z obecnego poziomu około 4,400 do 4,825 do końca roku. Wcześniej Lee spodziewał się, że indeks osiągnie 4 750 do końca 2023 roku.

Podczas gdy większość dyskusji na temat oczekiwań dotyczy tego, co "odgórni" stratedzy przewidują dla spółek z S&P 500 jako całości, analitycy zajmujący się poszczególnymi akcjami stopniowo stawali się bardziej optymistyczni co do perspektyw indeksu w ostatnich miesiącach.
W ubiegłym tygodniu zespół FactSet przyjrzał się szacunkom dla S&P 500 - czyli agregacji docelowych cen analityków dla spółek wchodzących w skład indeksu - i stwierdził, że analitycy branżowi spodziewają się, że indeks osiągnie 4,823 w ciągu najbliższych 12 miesięcy, co oznacza wzrost o około 9%.
Jeśli spojrzymy na poniższy wykres FactSet, zobaczymy kilka kluczowych punktów, które mogą być interesujące dla inwestorów.

Oczekiwania dla indeksu S&P 500 rosły od końca stycznia do końca lutego, ponieważ wyniki za pierwszy kwartał były lepsze niż oczekiwano.
Następnie, pod koniec kwietnia, kilka dużych spółek technologicznych przedstawiło wyniki, które przekroczyły oczekiwania. Następnie, pod koniec maja, Nvidia (NVDA) ogłosiła jeden z największych wzrostów prognoz, jakie kiedykolwiek widziano dla firmy tej wielkości.
Optymizm analityków korporacyjnych w stosunku do akcji nie powinien nikogo dziwić. Badania FactSet z ubiegłego roku wykazały, że 57% ocen analityków dla akcji było ocenami "kupuj" lub równoważnymi, podczas gdy tylko 6% ocen dla wszystkich akcji z indeksu S&P 500 było ocenami "sprzedaj" lub równoważnymi.
Jak wiele lat temu pisał Matt Levine z Bloomberga: wartość, jaką zapewniają analitycy z Wall Street, polega na tym, że zapewniają swoim klientom pewien poziom dostępu do zespołów zarządzających przedsiębiorstwami.
Analitycy oferują również klientom wstępnie przygotowany model finansowy spółki, który mogą później samodzielnie dostosować - i potencjalnie są ekspertami branżowymi gotowymi odpowiedzieć na pytania bardziej ogólnych inwestorów, takich jak zarządzający funduszem hedgingowym, który chce dowiedzieć się więcej o branży chemicznej.
Innymi słowy, to, czy analitycy z Wall Street faktycznie zalecają, które akcje wzrosną i o ile, nie jest wyłącznie ich zadaniem. Dlatego też często zdarza się, że większość akcji otrzymuje dobre ratingi, ponieważ zadaniem analityka jest utrzymywanie relacji z zarządem spółki.
Jeśli analitycy korporacyjni są krytykowani za zbytnie uleganie firmom, które obserwują, to strategowie są często krytykowani za podążanie za rynkiem w górę lub w dół.
Ta druga krytyka jest jednak zbyt uproszczona. Jest to szczególnie prawdziwe, gdy spojrzymy na to, jak analitycy zmienili swoje wspólne stanowisko w ostatnich miesiącach.
Akcje rosną, ponieważ rosną oczekiwania dotyczące zysków. W dłuższej perspektywie zyski są siłą napędową wzrostu akcji.
Podobnie jak na Wall Street i w życiu, największą różnicą między strategiami, analitykami i cenami akcji w tym roku był czas. Wydaje się jednak, że sytuacja staje się coraz bardziej wyrównana.
Jak Twoim zdaniem szacunki analityków przekładają się na Twoje decyzje inwestycyjne?