Często dyskutujemy, czy jesteśmy inwestorami wartościowymi czy wzrostowymi.
Zastanawiam się, czy ten podział ma w ogóle sens. W zasadzie wszyscy staramy się kupować akcje, które są niedowartościowane (value), ale oczekujemy również, że będą rosły i pokonają rynek (growth).
Jasne - moje spostrzeżenie jest takie, że inwestor wzrostowy mógłby być skłonny kupić Apple po tych cenach i spokojnie czekać, aby zobaczyć jak wartość rośnie. Natomiast inwestor wartościowy szukałby innych, być może nierynkowych, tanich sztuk.
Jednak takie kategoryzowanie nie wydaje mi się słuszne. Trudno jednoznacznie określić, jakim typem inwestora jesteśmy... Ja nazywam siebie inwestorem wartościowym, ponieważ kupuję wyłącznie akcje, które uważam za niedowartościowane. Ale oczywiście chcę też, żeby rosły i pokonywały rynek...
Nie identyfikuję się z żadnym z nich. Moim celem jest kupować tanio i sprzedawać drogo, nie obchodzi mnie czy jest to emasywna cola czy Tesla, jeśli jest interesująca, wchodzę w to.