Amerykański indeks zbliża się do rekordowych poziomów, mimo że wyceny wielu spółek wyglądają napięcie. Inwestorzy coraz częściej zastanawiają się, czy tradycyjne miary wciąż mają zastosowanie w erze technologii, sztucznej inteligencji i taniego kapitału. W tekście sprawdzamy, czy obecne ceny to ostrzeżenie, czy nowa normalność rynku akcji.

Indeks S&P 500 od początku 2025 r. (wykres 1D)
Zacznijmy od najprostszej koncepcji, ale takiej, której ludzie często używają niepoprawnie: P/E. Stosunek ceny do zysków, w przypadku indeksu, mówi, ile dolarów inwestorzy są skłonni zapłacić za jednego dolara oczekiwanych zysków spółek wchodzących w skład indeksu. Brzmi to banalnie, ale jest w tym zakodowana cała psychologia rynku. Gdy wskaźnik P/E jest wysoki, rynek zazwyczaj wierzy w wysoki wzrost zysków w przyszłości lub niskie stopy procentowe (lub jedno i drugie). Gdy wskaźnik P/E jest niski, rynek albo nie wierzy w zyski, albo żąda wysokiej premii za ryzyko, ponieważ otoczenie jest niepewne.
Co…