Na obrzeżach Cleveland znajduje się obiekt, którego większość ludzi nigdy nie zobaczy, a który decyduje o przyszłości lotów kosmicznych. W Glenn Research Center metal zamarza do temperatur kriogenicznych, silniki są testowane na granicy możliwości, a każdy element musi wytrzymać warunki niszczące wszystko, co nie jest absolutnie precyzyjne. Właśnie tam NASA zacznie korzystać z ciekłego wodoru Plug Power — paliwa będącego kluczowym komponentem architektury misji kosmicznych.

Kilkaset kilometrów dalej, w Neil A. Armstrong Test Facility w Sandusky, NASA poddaje sprzęt przyszłych misji Artemis ekstremalnym próbom w komorze próżniowej symulującej niemal absolutne zero. Każda kropla ciekłego wodoru przechodzi kontrolę, której standardu przemysł cywilny nawet nie zbliża. Dlatego wybór Plug Power to nie kwestia wartości kontraktu, lecz dowód, że firma spełniła wymogi bezpieczeństwa i jakości jednych z najbardziej rygorystycznych testów na świecie. To sygnał, że jest gotowa działać tam, gdzie…