Kiedy rynki akcji notują solidne wzrosty, coraz więcej liderów z Wall Street zaczyna mówić głośno o możliwym załamaniu. Mowa o potencjalnej korekcie sięgającej 10%, a nawet więcej, w najbliższych miesiącach. Co dokładnie wzbudza ten niepokój wśród zarządzających miliardami dolarów? Nadmierna wycena spółek technologicznych, napięcia geopolityczne czy może zbytni optymizm inwestorów detalicznych? Oto spojrzenie zza kulis rynkowych sygnałów ostrzegawczych.

Wall Street widzi ryzyko w przegrzanych rynkach
Podczas niedawnego szczytu finansowego w Hongkongu padły niezwykle szczere słowa ze strony szefów wiodących banków i firm inwestycyjnych na temat przegrzanych rynków. Ted Pick, dyrektor generalny Morgan Stanley $MS, powiedział, że inwestorzy powinni z zadowoleniem przyjąć możliwość spadku rynku o 10-15%, o ile nie jest on spowodowany jakimś poważnym szokiem makroekonomicznym. Innymi słowy, niewielka korekta bez katastrofalnego spustu byłaby zdrowym oczyszczeniem rynku, powiedział. Podobnie…